Jak przestrzeń szpitala i izolacja wpływają na zdrowienie chorych?_

Izolacja, samotność i zimne wykończenia szpitalnych sal tak wygląda rzeczywistość ludzi, którzy w czasie pandemii zachorowali. I choć finalnie pozbywają się choroby, opuszczają szpital ubożsi o radość życia i siły witalne. Z pomocą przychodzi design synestetyczny. To projektowanie przestrzeni szpitala, które nie tylko zaspokoi zmysłowe potrzeby chorego, lecz także zadba o jego holistyczny powrót do zdrowia.

Według badań szpitala uniwersyteckiego San Raffaele w Mediolanie, ponad połowa chorych na COVID-19 zmaga się po wyzdrowieniu z depresją, stresem pourazowym, lękiem czy bezsennością. Nie jest to jednak bezpośredni efekt choroby, lecz przebiegu jej leczenia. Kiedy pacjenci są zamykani w izolatkach, odmawia im się kontaktu z bliskimi. Fizycznej izolacji towarzyszy uczucie wyobcowania. Pacjenta z podejrzeniem zakażenia koronawirusem traktuje się jak trędowatego. Ograniczana jest więc nie tylko swoboda fizyczna chorego, ale także psychiczna. Zamiast rozmowy na temat planu leczenia i dobrych rokowań, pacjent zderza się z przytłaczającym poczuciem samotności. Brakuje mu jasnej diagnozy i optymistycznych perspektyw.

Zmysłowe doświadczenie

Na proces zdrowienia pacjenta wpływa szereg zmysłowych czynników. Począwszy od tego, czy przestrzeń sali szpitalnej jest przyjemna dla oka, a użyte w niej materiały miłe w dotyku. Zimne, puste ściany i nieustający kontakt ze sztucznym oświetleniem to recepta na wzmożone odczuwanie lęku. Sterylne wnętrze szpitala ma zapewniać bezpieczeństwo fizyczne. Pacjent jest więc monitorowany, dezynfekowany i ostrzegany o różnego rodzaju zagrożeniach. Poprzez zwiększenie kontroli, chory jest pozbawiony delikatności i prywatności związanej ze zbilansowaniem bodźców zmysłowych. Jego sensoryka jest więc zaburzona, a samopoczucie pogarsza się. Zdaniem psychoterapeutki Virginii Satir, człowiek potrzebuje czterech dotyków dziennie, by przeżyć, ośmiu, by być zdrowym, a dwunastu, by się rozwijać. Przeciętnego człowieka relaksują także zapachy lasu, ciepłe, wykończone naturalnymi materiałami wnętrza, otwarte przestrzenie i przebywanie w naturze. Dlaczego więc szpitale serwują chorym zimne, zamknięte pokoje, o jarzeniowym oświetleniu i ostrym zapachu płynu dezynfekcyjnego? Jak opowiada architektka dr Anna Malicka, „projektowanie szpitali to sztuka wyszukiwania i tworzenia ukrytych potencjałów, to sposób uczestnictwa architektury w procesie leczenia.” Idea tzw. healing environment zakłada tworzenie przestrzeni, która nie wzbudza lęku, lecz wspomaga procesy terapeutyczne. Dzięki oddziaływaniu na zmysły wzroku, węchu, dotyku, słuchu i smaku, projektanci mogą umilić i znacząco przyspieszyć proces ozdrowieńczy pacjenta.

Szpitalna dieta

Szpitalna dieta słynie z bylejakości produktów, braku smaku i powtarzalności. Biały, krojony chleb, podany z pojedynczym plasterkiem sera czy szynki trudno nazwać rarytasem. A przecież źródłem serotoniny, czyli hormonu szczęścia, są właśnie jelita – nazywane niekiedy drugim mózgiem. Nic dziwnego, że jedzenie ma ogromny wpływ na zdrowie psychiczne człowieka. Jelita i mózg są ze sobą bezpośrednio połączone nerwem błędnym. Jeśli więc układ pokarmowy jest nieszczelny, a flora jelitowa słaba, o złe samopoczucie nietrudno. Dieta chorego tym bardziej powinna więc dostarczać produktów bogatych w tryptofan i kwasy omega-3. Ważną rolę odgrywa także różnorodność kolorów, faktur i formy podania posiłków. Dieta powinna być dostosowana do choroby oraz preferencji żywieniowych pacjenta. Im większa różnorodność na talerzu chorego, tym bogatsza flora bakteryjna jelit. W efekcie pacjenci mogą doświadczać zwiększonej koncentracji, poprawy nastroju i lepszego snu.

Holistyczne podejście

Wpływ przestrzeni szpitala na proces zdrowienia chorego jest niezaprzeczalny. Kluczowe staje się zapewnienie pacjentowi przyjaznego dla zmysłów środowiska. Wprowadzanie aromaterapii, koloroterapii, światłoterapii czy muzykoterapii staje się coraz powszechniejszą praktyką, która zmniejsza napięcie związane z pobytem w szpitalu. Chory potrzebuje kontaktu z naturą i życzliwością drugiego człowieka, by poczuć się lepiej. Ciepłe przestrzenie z dostępem do światła dziennego i przyjemnym, leśnym zapachem oddziałują na poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Do tego zróżnicowana dieta oparta na warzywach, owocach, zdrowych tłuszczach i węglowodanach złożonych. W efekcie leczone jest nie tylko ciało, lecz co ważniejsze – dusza chorego.

Bibliografia: